czwartek, 3 grudnia 2020

Późno jesienne bolenie z pontonu na Odrze - taktyka spinnigowa

 Cześć.

    Jesień to czas dużych drapieżników i nie chodzi mi tylko o tak popularne ryby jak szczupak, sandacz czy okoń. W tym poście podzielę się z wami moimi przemyśleniami jeżeli chodzi o bolenie. Łowię te ryby od najmłodszych lat na odrze i w ciągu tego czasu myślę, że udało mi się przechytrzyć setki jak nie tysiące sztuk, a zależnie od pory roku i stanu wody trzeba trochę inaczej podejść do tej ryby. Skupmy się tak jak w tytule na boleniach w listopadzie i grudniu...

    W tym okresie roku bolenie grupują się w wielkie stada i żerują na całego przed zimą. Na podstawie mojego doświadczenia zauważyłem, że grupują się w dość charakterystycznych miejscach, o których Wam na wstępie opowiem. Po pierwsze warto poszukać ich przed i za odrzańskimi opaskami gdzie najczęściej spływa drobnica wraz z ochłodzeniem. W takich miejscach najlepsze są "skrajne ostrogi" poniżej i powyżej opaski. Ryby ustawiają się najczęściej w głównym nurcie, gdzie najłatwiej je przechytrzyć na cięższe i trochę głębiej schodzące przynęty. Polecam wszelkiego rodzaju "cykadowoblery" oraz cięższe tradycyjne "boleniówki" oraz o dziwo wahadłówki np. Alga nr 2 potrafi zrobić robotę w takim miejscu. Przynęty prowadzimy dość wolnym lub średnim jednostajnym tempem. Brania są najczęściej dość delikatne, a ryby szał żerowania mają dość krótko, ale za to w tym czasie można złowić kilka dorodnych rap. Drugim miejscem w Odrze, w którym jest duże prawdopodobieństwo zgrupowania się boleni są: ujścia portów, starorzeczy lub mniejszych rzek typu np, bóbr. Najlepiej ustawić się na tzw. cyplu w górę od takie miejsca i systematycznie obławiać pogranicze głównego nurtu jak i spokojniejszej wody. Tu doskonale sprawdzają się zależnie od głębokości i uciągu wszystkie typowo boleniowe wabiki. O ile w sezonie letnim tempo prowadzenia przynęty może być tzw. "sprint" to teraz jednak unikałbym tej taktyki, a jednak prowadził czy to wobler, czy to blacha w bardziej leniwym tempie od czasu do czasu tylko przyspieszając szybkość zwijania. 

    Ostatnim i chyba najlepszym miejscem na późnojesienne bolenie są bardzo płytkie międzytamia po wewnętrznej stronie zakrętu. Na jednym brzegu są głębokie często oblegane "główki" natomiast po drugiej stronie dość płytkie i zapiaszczone gdzie mało kto łowi. Właśnie na tych piachach bardzo często grupują się bolki i to na napływach ostróg gdzie woda wyraźnie spowalnia. Ostatnia właśnie w takim miejscu namierzyłem rapy. Ryby pomimo zimna stały na wodzie 50cm. Były bardzo niemrawe i często odprowadzały tylko przynętę do pontonu. Udało się przechytrzyć 4szt na leniwie prowadzone przynęty. Co ciekawe w takim miejscach bardzo dobrze sprawdzają się płytkoschodzące bezsterowe woblery boleniowe, a nawet zdawałoby się, że typowo szczupakowe "slidery". Ryby jak są w amoku żerowania walą nawet w przynęty przywiązane bezpośrednio do plecionki bez stosowania przyponu z fluorocarbonu. Oczywiście w takich miejscach najłatwiej dobrać się do ryb z środka pływającego, ale sam nie raz potrafiłem zrobić nawet dobry wynik z brzegu. Trzeba zachować bez wględną ciszę i starać się jednak zdradzać swojej obecności nad wodą.

 

Na koniec chciałby zaapelować, abyście wypuszczali złowione w tym okresie bolenie, bo są bardzo podatne na przełowienie, a ryba w mojej ocenie wybitnie sportowa...

...na przestrzeni lat widać jak na dłoni, że bolenia jest w Odrze coraz mniej i myślę, że do takiego stanu rzeczy głównie "my" się przyczyniliśmy czyli wędkarze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz