Połaziłem z godzinkę po krzaczorach, przy jednym takim pstrągowym ciurku i niestety zasłabłem, i musiałem przysiąść na dłuższą chwilę nad brzegiem rzeki. Duch jeszcze młody, ale jednak organizm słaby i chyba muszę pogodzić się z tym, że będzie coraz gorzej...
Lekarz rodzinny i diabetolog uprzedzili mnie, że z tak wysokim cukrem to muszę liczyć się z powolnym wyniszczaniem organizmu i coraz gorszym komfortem życia.
Wędkarstwa nie odpuszczę do końca, a będę musiał chyba trochę inaczej do niego podejść...
Czasami i tak bywa, życzę powodzenia w dalszych eskapadach.
OdpowiedzUsuń