Przedostatnie zawody spinningowe "Puchar Jesieni" zaliczane do klasyfikacji Grand Prix zielonogórskiego okręgu PZW, odbyły się wczoraj nad Odrą w mieście Krosno Odrzańskie. Ten odrzański odcinek znam bardzo słabo i łowiłem tam bodajże trzeci raz w życiu. Dodatkowo nie znalazłem czasu, aby odbyć jakiś choćby krótki trening na tym łowisku. Wspominając słabe wyniki na ostatnich prywatnych wyprawach wędkarskich. Nie liczyłem na jakąś dobrą lokatę na tej wodzie i pojechałem tam głównie z nastawieniem, aby złowić cokolwiek i zdobyć kilka puntów do klasyfikacji GP. Niski stan odry i bezwietrzna ładna pogoda z rana, dawały wielkie nadzieje na złowienie jakiejś konkretnej ryby w pierwszych dwóch godzinach zawodów. Poszedłem na piaszczyste główki w górę od mostu na prawym brzegu odry (całe zawody tam spędziłem). Przy "piachach" w klatkach widziałem, że ławice bardzo drobnych rybek są nękane przez bolenie, a czasami nawet jakaś większa sztuka pogoniła bliżej warkocza. Łowiłem na 6cm woblery firmy "Siek-M" model Siga. Godzina machania w klatki i jest mocne branie w okolicach piaszczystej łachy. Chwilowy hol i pewnie podbieram niedużego bolenia, który mierzył 42,5cm długości. Plan zrealizowany, a ja próbuje zawzięcie złowić drugiego. Pech spinningisty jednak tego dnia uczepił się mnie. Pół godziny po wyjęciu ów bolka. Zaliczyłem potężne boleniowe puste branie. Ryba spięła się i zostawiła tylko po sobie zburzoną powierzchnie wody (bardzo denerwujące są takie momenty na zawodach). Im później tym wiatr silniejszy i zaczęło padać. Koło południa wyjąłem z warkocza bolenia, któremu do wymiaru brakowało dosłownie kilku milimetrów. Te kilka milimetrów więcej i byłbym na o wiele wyższej pozycji w tych zawodach. Ostatnie dwie godziny zawodów to już paskudna pogoda z silnym wiatrem i przelotnymi opadami deszczu. Dałem spokój sobie z bolkami i zacząłem łowić okonie na paprochy z 2,5 gramową główką. Dla zdobycia chociaż kilku dodatkowych punktów, bo dostanie się na podium było już nieosiągalne. Straciłem szanse tym dużym boleniem, który nie zaciął się i tym drugim, któremu zabrakło minimalnie do wymiaru. Okonie brały bardzo dobrze tylko, że jakoś nie wiem jak to możliwe, ale wymiar na zawodach to 20cm, a łowione przeze mnie ryby miały prawie wszystkie długość 19,5cm. Tylko trzy okonie były powyżej wymiaru i dały mi kilka punktów. Najlepsze wyniki miałem na żółte "portki" firmy Mann's. W sumie w ciągu 2 godzin złowiłem około 30 okonków. Tak z grubsza wyglądał mój dość pechowy start na tej imprezie spinningowej. Zająłem odległe 14 miejsce, ale za to zdobyłem dużo punktów do klasyfikacji Grand Prix i nadal pewnie zajmuje pierwsze miejsce. To najważniejsze dla mnie. Za dwa tygodnie ostatnie zawody spinningowe w okręgu, na których wszystko rozstrzygnie się. Mocno liczę na utrzymanie się na pozycji lidera w Grand Prix.
...
|
Moja karta mogłaby lepiej wyglądać. |
|
Najlepsza trójka na tych zawodach. Tym razem nie załapałem się do zdjęcia. |
|
|
Mogłyby takie cały czas brać... |
Po ostatnich zawodach podsumowałem kol. Krzysztofa Kowalewicza, który pomimo, że nie ma doświadczenia w startach w zawodach spinningowych. To jednak od początku sezonu osiąga bardzo dobre wyniki i tak jak podejrzewałem, w Krośnie Odrzańskim także zajął wysokie 2 miejsce! Jest najgroźniejszym moim konkurentem, który ma największe szanse zwinąć mi nagrodę za GP sprzed nosa, ale to już okaże się na kolejnych zawodach, które kończą tegoroczną rywalizację w okręgu.
...
|
Kol. Krzysztof Kowalewicz z pucharem za 2 miejsce. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz