poniedziałek, 1 maja 2017

XIII Puchar Ziemi Lubuskiej - zawody spinningowe - Odra Cigacice 1.05.2017r - Wysoka woda

Tradycyjnie jak co roku wielu znakomitych spinningistów wzięło udział w dość prestiżowych zawodach spinningowych "Puchar Ziemi Lubuskiej". Impreza odbyła się 1maja 2017r nad odrą niedaleko miejscowości Cigacice. Ja z dużymi nadziejami liczyłem na dobry wynik, bo jednak jeżeli chodzi o majowe bolenie uważam się za osobę dobrze rozeznaną w temacie. W zawodach wystartowało 51 osób (w tym 4 juniorów). Mina bardzo szybko mi zbrzydła jak zobaczyłem stan wody... Odra wylała na łąki, co za tym idzie można było zapomnieć o łowieniu z ostróg, a aby dostać się do łowiska trzeba było brodzić. Na szczęście zabrałem ze sobą spodniobuty. Jednak aby było tego nie za mało, w wodzie płynęło dużo różnej maści "syfu", który czepiał się co chwile żyłki i przynęty, co skutecznie utrudniało łowienie. Istną "wisienką na torcie" był porywisty wiatr taki, że przynęta potrafiła "wracać w locie". No cóż przynajmniej warunki dla wszystkich "równe". W zawodach wędkarskich startuję od wielu lat i muszę wspomnieć o jeszcze jednej ciekawostce dotyczącej ów imprezy. Nigdy nie dopuszczano do łowienia portu w m. Cigacice, więc ja nie zabrałem ze sobą żadnych okoniowych gumek, bo w odrzańskich warunkach lepiej nastawiać się na rapy. Na odprawie poinformowano, że MOŻNA ŁOWIĆ W PORCIE! Mocno się wkurzyłem tą informacją, bo najwyraźniej organizator może sobie wszystko ustalać na odprawie. Jakbym wiedział, że tak sobie wymyślą, to zabrałbym jakieś okoniowe paprochy i przez 7 godzin próbował złowić jakiegoś okonka wiedząc, że na odrze z rybami będzie "loteria" w tak ekstremalnych warunkach. Najważniejsze jednak jest to, że w mojej ocenie i wielu innych zawodników. Zawody takiej rangi nie powinny się odbywać na tak wysokiej wodzie i organizator w dobie internetu mógł sprawdzać stany wody na poszczególnych odcinkach rzeki i z odpowiednim wyprzedzeniem umieścić komunikat, że ta impreza odbędzie się na wodzie rezerwowej czyli Obrzycy. Wspomnę jeszcze o tym, że brodzenie w takich warunkach potrafi być bardzo niebezpieczne. Mocno zasmucił mnie fakt takiego podejścia, niektórych osób do formy odbywania się zawodów okręgowych zaliczanych do GP. Reasumując: stan wody nie ważny, miejsca dopuszczenia do łowienia wg swojego uznania, świadomość tego, że zdecydowana większość osób zejdzie o kiju też mało ważne... Ważne, że kasa się zgadzała z wpisowego i można było w papierkach napisać, że te zawody odbyły się.
...
Dobra dosyć narzekania i trzeba łowić... W pierwszych minutach zawodów udaje mi się jakimś niebywałym fartem przechytrzyć bolka, któremu do wymiaru brakuje 2cm. Właśnie tyle mi zabrakło do tego, aby zejść z wody z rybą i zdobyć dużo punktów do klasyfikacji Grand Prix. Ostatecznie do końca łowienia nie miałem już żadnego brania. Celowo użyłem słowa "łowienia", a nie "zawodów", gdyż pierwszy raz w życiu będąc na zero na zawodach spinningowych... zdecydowałem się zrezygnować i oddać kartę startową przed czasem, i wrócić do domu nie czekając nawet na oficjalne wyniki. Po prostu nie miałem już żadnej nadziei na jakąś rybę, a nie warto denerwować się. Może na następnych zawodach pójdzie lepiej. Na zakończenie wspomnę o tym, że na tak dużą liczbę zawodników tylko 12 osób coś złowiło (ostatnie 4 osoby miały po okonku z portu, a reszta bolenie). Bardzo gratuluję właśnie tym wybrańcom losu, bo popisali się na prawdę wysokimi umiejętnościami i determinacją, której mi zabrakło. A całej reszcie i sobie współczuję, że musieliśmy w tak paskudnej atmosferze spinningować. Po tak fatalnym dla mnie rozpoczęciu sezonu jedyne co mi zostaje na kolejnych zawodach... to postawić wszystko na jedną kartę i nie rozdrabniać się w zdobywanie jakiś małych punktów, albo ryb, albo nic... :)
...
Najlepsi z najlepszych tego dnia :)
Tabela z wynikami mówi najwięcej :)
Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z nad wody, które pokazują dosadnie jak wyglądała "sytuacja" tego dnia :)
...
Hehe jedyna moja ryba...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz