poniedziałek, 22 czerwca 2015

Sandacze nocny spinning - Odra Cigacice

Witam
Dnia 14 czerwca 2015r wybrałem się połowić nocą na spinning nad Odrą w m. Cigacice. Było ciepło i bezwietrznie oraz bezchmurnie. Na łowisku byłem koło 22h czyli trochę przed zapadnięciem ciemności. Odrę na tym odcinku znam doskonale, bo przez wiele lat tam łowię. Postanowiłem zapolować na sandacze przy samym porcie. Jest tam krótka opaska, która kończy się rozmytą główką z szerokim przelewem. Moim zdaniem to miejsce jest bardzo atrakcyjne, ponieważ drobnica na noc chroni się na spokojnej wodzie w porcie oraz w kamieniach na ów opasce. Panuje niżówka dlatego doskonale były widoczne potencjalne stanowiska ryb. Głębokość 0,5-1,5m i dno raczej nieregularne z kamieniami. Od samego początku łowienia było widać, że duże drapieżniki w regularnych odstępach czasy, atakuję drobnicę. Podejrzewałem, że to bolenie, które z ostatnimi promieniami słońca żerowały na uklei. Łowiłem na dość mocną wędkę do 40G i dł.2,7m oraz plecionkę na 15kg. Postanowiłem, że moją główną przynętą będzie smukły 10cm pływający wobler firmy GLOOG model NIKE kolor tzw. green tiger. Przynętę posyłałem daleko w główny nurt rzeki i ściągałem wachlarzem dość wolnym tempem. Już po kilkunastu minutach zaliczyłem potężne uderzenie na skraju głównego nurtu i spokojnej wody - niestety ryba się nie zacięła. Nastała noc i w prawie kompletnych ciemnościach widziałem jak na tafli wody co jakiś czas pojawiały się smugi zostawiane przez ładne ryby, które krążyły przy powierzchni. Myślałem, że to bolki i przez pierwsze pół godziny łowienia po zmroku na opasce nie zaliczyłem ani brania. Postanowiłem spróbować na główce poniżej opaski, a mianowicie przytrzymywać wobler za samym przelewem oraz na początku warkocza. Odra ożyła i zaobserwowałem kilka agresywnych ataków za samą główka przy jej szczycie. GLOOG delikatanie pracował na napiętej plecionce i w momencie gdy ustawił się w miejscu ataków drapieżników postanowiłem przytrzymać go na dłuższą chwile w jednym miejscu jak zacząłem go ściągać poczułem delikatne "pstryknięcie", które zaciąłem i poczułem rybę na kiju. Bardzo krótki i mało emocjonujący hol i na brzegu wylądował sandacz taki koło 55cm. Szybko zrobiłem zdjęcie i wypuściłem rybę do wody. Było widać i słychać coraz częstsze ataki na opasce, więc zmieniłem stanowisko. Około 20minut łowienia z leniwym prowadzeniem przynęty przy opasce i mam drugie branie i kolejnego sandaczyka podobnych rozmiarów. Czułem, że jak jeszcze połowię w tym miejscu to swój wynik poprawie, ale niestety musiałem wracać już do domu, bo rano na 6h musiałem iść do pracy. Pomimo tego uznaje, że ten wypad wędkarski był udany i jak tylko nadarzy się okazja to na pewno go powtórzę. Ta moja miejscówka jest z dużymi możliwościami i czuję, że i kolosalne sandacze muszą tam żerować. Poniżej zamieszczam zdjęcia sandaczy z Odry w miejscowości Cigacice, które były owocem mojego nocnego spinningowania :)
.
 Poniżej mapka z zaznaczonym miejscem łowienia. 


niedziela, 7 czerwca 2015

Nocka w m. Stany... Wędkarstwo jednak nie uspokaja...

Witam
Dnia 5 czerwca 2015r. wybrałem się na Odrę w miejscowości Stany k. Nowej Soli. Planowałem spinningować nocą, z nastawieniem na połów sandaczy i boleni. Odra na tym odcinku bardzo mi się podoba ze względu na zróżnicowane ostrogi oraz ciekawą opaskę. Na tej tzw. "ścianie" planowałem rozpocząć łowienie. Na łowisku byłem koło 21 godziny, więc jeszcze było widno. Spokojnie rozłożyłem moją wędkę i rozpocząłem łowienie na smukły wobler firmy Rapala taki długości 10cm. Stosowałem wędkę dł. 2,7m i c.w. do 40g o bardzo szczytowej akcji oraz kołowrotek firmy Shimano, o rozmiarze 4000. Plecionka 0,13mm koloru czarnego, firmy Mikado. Już słońce chowało się za horyzontem, a Ja zająłem stanowisko na samym początku opaski, gdzie w górę rzeki była płytka zatoczka. Stanowisko pokazałem na załączonej niżej mapce.
Moim zdaniem to była bardzo atrakcyjna miejscówka i podejrzewałem, że z zapadającym zmrokiem drapieżniki ruszą na nocny żer na przedstawioną płytką zatokę. Było widać dużą ilość oczkującej drobnicy i jakieś 15minut przed zapadnięciem zmroku było widać sporo ataków boleni. Niestety nie udało mi się żadnego skusić do brania. Nocą spędziłem około 1 godziny w przedstawionym miejscu, a że nie było efektów to postanowiłem obławiać systematycznie opaskę, poruszając się w dół rzeki. Była pełnia to nawet latarki nie musiałem często używać. Ciepło bezwietrznie i bezchmurnie, czyli idealna pogoda na nocne spinningowanie. Zaobserwowałem kilka ataków drapieżników w ciemnościach, które wyglądały mi na bolenie... Na tafli wody widziałem kilka smug pozostawianych przez ryby. Większą część czasu łowiłem na 10cm wobler firmy GLOOG, model NIKE w jaskrawym kolorze. Smukła przynęta o dość drobnej pracy. Brań nie odnotowałem... Moje wobki na nocki są pokazane na załączonym niżej zdjęciu.
 Doszedłem już do końca opaski gdzie była krótka główka z bardzo długim rozmytym przelewem. Łowiłem na napływie ów ostrogi gdzie głębokość wody była około 1m. Wobler przytrzymywałem przy samych kamieniach w jednym miejscu z delikatnymi podrywami. Nagle poczułem potężne branie, że aż wędkę prawie mi wyrwało z dłoni. Natychmiast zapaliłem latarkę i pobiegłem kilkanaście metrów wzdłuż opaski, aby walcząca ryba mogła spłynąć poniżej ostrogi. Wędka była wygięta w pałąk, a nocną ciszę przerywał dźwięk hamulca w moim kołowrotku, bo ryba wyciągała kolejne metry plecionki... Zrywy były bardzo agresywne i słyszałem pluski mojej zdobyczy, która najwidoczniej walczyła przy samej powierzchni. Zacząłem odczuwać już zmęczenie, a mojej zdobyczy nie udawało się podholować nawet na metr. Nagle dostała szaleńczego zrywu, po którym poczułem luz na plecionce... Kurwa mać!!! Zerwała się mi!!! Ogarnęła mnie wściekłość... Przynęta była na plecionce, kotwice całe i zero śluzu... podejrzewam, że walczyłem z olbrzymim boleniem lub sandaczem, a może i z rekordową brzaną... 
Nie łowiłem już dłużej i postanowiłem wrócić do auta i jechać do domu, bo to już za dużo wrażeń jak na jedną nockę. Mogłem mieć piękną zdobycz do zdjęcia, a zamiast tego, to zostało mi wielkie zirytowanie i dużo frustracji...
Na pewno jeszcze nie raz wrócę do nocnego spinningowania na tym odcinku Odry. Następnym razem liczę, że wygram starcie z odrzańskim potworem...

pozdrawiam
Mateusz Zagdański


sobota, 30 maja 2015

Pierwsze lakierowanie woblerów.

Witam
Druga partia woblerków właśnie się suszy, po pierwszym lakierowaniu. Użyłem lakieru "domalux silver", bo kumpel taki mi polecił. Jutro zabiorę się za nałożenie farby podkładowej - białej. W prezentowanych na zdjęciach korpusach jest już wklejone ołowiane obciążenie, czyli śrut oraz oczka z drutu. Balsa została wcześniej zaimpregnowana. Będę na bieżąco dokumentował kolejne etapy produkcji moich woblerków :) Mam świadomość, że jeszcze są bardzo niedopracowane, ale z biegiem czasu na pewno poprawie ich walory :)




Szkoda, że na obecną chwilę nie mam zbyt wiele czasu na wypady wędkarskie... Wiadomo praca i rodzina są najważniejsze... Choć na pewno znajdę jeszcze trochę czasu, aby zapolować na klenie lub bolenie nad Odrą :)
pozdrawiam

poniedziałek, 11 maja 2015

Moje początki w produkcji woblerów tzw. "zagdaki" ;)

Witam
Jestem osobą, która od najmłodszych lat jest zafascynowana wędkarstwem spinningowym. Głównie preferuję lekki rzeczny spinning ukierunkowany na łowienie "klenio-jazi". Pomysł na ten blog narodził się spontanicznie i mam nadzieję, że uda mi się systematycznie zamieszczać na nim coraz to nowe wpisy. Będę pisał o wszystkim co związane z moim hobby :)
Obecnie przechodzę kolejny etap rozwoju jako spinningisty. Postanowiłem spróbować swoich sił w produkcji woblerów. Początki wiadomo są trudne, ale z biegiem czasu liczę, że uda mi się nabrać odpowiedniej wprawy i zamieszczać zdjęcia złowionych ryb na moje przynęty. Łowienie kleni od zawsze mnie fascynowało i powoli zaczynam odczuwać niedosyt związany z ofertą dostępnych przynęt w sklepach wędkarskich. Na podstawie mojego doświadczenia postaram się wykonać przynętę, która spełni moje wszystkie oczekiwania. Jeżeli chodzi o: kształt, wielkość, wagę, kąt nachylenia i wielkość steru oraz kolor przynęty.
Zdecydowałem się, aby "poświęcić" obecny sezon na własnoręczną produkcje przynęt i testy. Mam nadzieje, że już w przyszłym sezonie uda mi się w pełni odejść od komercyjnych przynęt i łowić tylko na swoje. Podobno ryba złowiona na własny wobler daje największą satysfakcje :)
.
.
Pierwsze korpusy zrobione, więc pora na malowanie stery i oczka :) Mam świadomość, że jeszcze długa droga przede mną, aby osiągnąć kunszt wielu znanych wędkarzy :)
Pierwsze sztuki dają dużo do życzenia, ale i tak bardzo mnie cieszą, bo są w 100% moje :) Z biegiem czasu na pewno będę robił postępy :)
pozdrawiam
Mateusz Zagdański