Mało czasu na rybki i kapryśna pogoda. Pozwoliły mi na tylko krótkie łowienie, na stawie "Dzika Ochla" koło Zielonej Góry. Raczej był to wypad, który miał na celu głównie oderwanie się od problemów i trudów dnia powszedniego, niż jakaś zaplanowana eskapada wędkarska z nastawieniem na konkretne połowy. Tego dnia było dość chłodno i przelotnie padało. Z oczywistych względów byłem nastawiony na okonie. Łowienie było tego dnia dość komfortowe, gdyż zielsko nie wyrosło jeszcze po zimie. Stosowałem malutkie paprochy firmy "mann's" oraz "keitech". Uzbrojone na 4 gramowych główkach. Ryby najwyraźniej nie obudziły się z zimowego letargu i bardzo słabo żerowały. Co jakiś czas miałem ultra delikatne skubnięcia w gumkę, ale nie potrafiłem tych brań skutecznie zaciąć. Tylko 3 okonki wzięły na tyle agresywnie, że wylądowały na brzegu, a później z powrotem w wodzie. Wynik mizerny, a czas spędzony nad wodą bezcenny.
...
|
Trzy małe okonki z Ochli były jedynymi złowionymi rybkami. |
|
Dzika Ochla k. Zielona Góra |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz