piątek, 30 czerwca 2017

Cztery bardzo krótkie nocne wypady w czerwcu i nadal bez sandacza...

Czerwiec dobiega końca, a ja muszę przyznać się, że cztery razy łowiłem po zmroku w tym miesiącu i nie udało mi się przechytrzyć żadnego sandacza. Dwa razy zaraz po zmroku zaczynało padać to musiałem wcześnie "awaryjnie" kończyć łowienie, a dwa razy zostałem nad wodą do nawet 1 godziny w nocy. Jakoś tegoroczny czerwiec był dla mnie bardzo mało łaskawy. Dziwię się, że nawet jakiegoś nocnego bolenia nie udało mi się złowić. Łowiłem na moje ulubione Gloogi Nike 10cm, które zazwyczaj przynosiły mi szczęście. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się fajnie nocą pospinningować...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz