środa, 23 marca 2016

Trochę lepszy dzień w porcie Cigacice.

Dziś był piękny dzień do wędkowania, a ja wolne miałem w pracy. Nadal wysoka odra i brak pomysłów gdzie jechać na rybki, więc poszedłem na łatwiznę i wybrałem się znowu do portu w miejscowości Cigacice, aby zapolować na duże okonie. Na łamach tego bloga wędkarskiego wielokrotnie opisywałem to łowisko i muszę przyznać, że aby osiągnąć jakiś wynik na tej wodzie, trzeba wykazać się dużą cierpliwością i skupieniem podczas łowienia. Pogoda dopisała, bo było tak koło 6*C, bezwietrznie, a niebo zachmurzone całkowicie. Tradycyjnie nad wodę zabrałem tylko jedno pudełko z paprochami i jedno z główkami dżigowymi i agrafkami. Lubię to w wiosennym spinningowaniu, że ilość sprzętu nie jest duża. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu okazało się, że byłem jedynym wędkarzem w porcie. Bardzo podobało mi się, że mogłem dowolnie wybrać stanowisko do łowienia. Rozpocząłem od łowienia na moje ulubione "portki" firmy mann's w kolorze moto-oil z czerwonym brokatem. Oczywiście na główce 4 gramowej. Przy powierzchni było widać regularne ataki małych boleni, których nie zamierzałem nawet próbować łowić. Spinningowałem w sposób bardzo leniwy, bo okonie o tej porze roku są bardzo ospałe. Wykonywałem maksymalnie odległe rzuty, później czekałem chwilę aż przynęta opadnie. Następnie prowadziłem gumkę w taki sposób, że podrywałem ją z dna tylko jednym obrotem korbki kołowrotka i pozwalałem opaść na dno, aby po około sekundzie powtórzyć ten jeden ruch korbą kołowrotka i znowu kontrolować opad przynęty. Cały czas starałem się łowić przy samym dnie i mieć napiętą żyłkę, aby nie przegapić żadnego brania. Pierwsze branie było tak delikatne, że objawiło się tylko tym, że w fazie opadu przynęty szczytówką wędki została dziwnie delikatnie przygięta, a ja natychmiast zaciąłem i poczułem walczącego okonia na końcu żyłki 0,14mm. Chwilowy hol szybka fotka i z powrotem do wody.
...
...
Po około 30 minutach podczas opadu przynęty poczułem takie podwójne "pstryknięcie" na szczytówce. Zaciąłem i wyjąłem malutkiego sandacza, który był takich gabarytów, że mógłby żyć nawet w akwarium :) Popisałem się refleksem, że udało się mi go zaciąć po tak ultra-delikatnym braniu. Tego dnia wyjąłem trzy sztuki takich malutkich sandaczy.
...
...
Co jakieś 15minut zmieniałem stanowisko i nadal spinningowałem wcześniej opisaną techniką z kilkoma podejrzanymi braniami. Za którymś razem udało mi się zaciąć w tępo i wyjąć takiego ponad 30cm okonia, który bardzo poprawił mi humor.Trochę poeksperymentowałem z kolorkami gumek i zacząłem łowić na żółte. Później złowiłem jeszcze jednego okonia i po nim zakończyłem łowienie. Podsumowując dziś wędkowałem od 8 do 12 godziny i złowiłem trzy malutkie sandaczyki i trzy takie nawet fajne okonie. Zaznaczam, że brania były bardzo delikatne i rzadkie, dlatego trzeba maksymalnie skupić się podczas spinningowania, aby nie przegapić żadnego i zdążyć z zacięciem.
...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz