sobota, 9 kwietnia 2016

Chociaż kilka godzin spinningowania na jeziorze w Lubięcinie.

Ostatnio korzystając z kilku dni wolnego pojechałem z córką w odwiedziny do mojej matki, która mieszka w m. Lubięcin. Oczywiście zabrałem ze sobą wędkę na okonie i pudełko z paprochami. Drugiego dnia wizyty udało mi się zostawić dziecko z babcią na te kilka godzin, a samemu wyskoczyć ze spinningiem nad okoliczne jezioro "Lubięcin Wielkie" i sprawdzić czy okonie już gryzą. Stan wody na jeziorku był wyjątkowo wysoki i część kładek była prawie na równi z taflą wody. Ten akwen jest otoczony szerokim pasem trzcinowisk i łowić można tylko z wielu drewnianych pomostów, które często są w opłakanym stanie. Zacząłem łowić od miejscowości Chełmek i przesuwałem się w stronę płytkiej zatoki. Przy brzegach było sporo drobnicy takich gatunków jak wzdręgi, słonecznice i różanki. Niestety nie zaobserwowałem żadnych ataków drapieżników. Łowiłem na paproszki na 2 i 4g główkach w najpopularniejszych kolorkach z bardzo miernymi efektami. Najwyraźniej przyroda nie obudziła się w pełnie po zimie, a okonie miały nadal tarło i nie chciały żerować lub znajdowały się na głębszej wodzie dalej od brzegu. Czyli poza moim zasięgiem. Po godzinie łowienia udało mi się jakimś fartem wydłubać małego szczupaczka z trzcinowisk, a  pod koniec łowienia wyjąć jedynego okonia wyprawy, który był bardzo małych rozmiarów. Wędkarstwo to takie hobby, w którym trzeba liczyć się z mniej udanymi połowami. Ja i tak jestem zadowolony z tych kilku godzin spędzonych nad wodą. Ryby nie brały, a ja i tak wrócę jeszcze kiedyś nad tą wodę, bo wierzę, że pływają w niej okazy okoni i szczupaków, a może nawet sandaczy. Z niecierpliwością czekam na koniec okresu ochronnego dla bolenia, bo to obok klenia moja ulubiona ryba do łowienia.
...
Mały szczupak natychmiast wrócił do wody.
Jezioro Lubięcin Wielkie od strony m. Chełmek.
Jezioro Lubięcin Wielkie od strony m. Lubięcin.
Było kilka takich kładek, na które nie zaryzykowałem wejścia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz