niedziela, 9 października 2016

Pięć razy nad wodą w październiku - mizerne wyniki

W październiku zaliczyłem już pięć wypadów wędkarski, ale że wyniki słabe. To zdam relacje w jednym poście na moim blogu wędkarskim. Jako "amator" napiszę, że te moje wędkowania wyglądały tak...

1. Jezioro Głębokie 1.10.2016r
Przez około 6 godzin spinningowałem z łodzi wraz z kolegą Piotrem na tym jeziorku, które znajduje się niedaleko miejscowości Radnica. Chciałem przed zbliżającymi się zawodami, poćwiczyć łowienie na stojącej wodzie i przetestować kilka nowych przynęt, które ostatnio kupiłem. Głównie chodziło mi o gumy Soft4play firmy Savage Gear uzbrojone w haki ofsetowe oraz małe gumki firmy Keitech model Easy Shiner. Na wodzie nie spotkaliśmy żadnej spinningującej ekipy. Co mogło świadczyć o tym, że "ryba nie bierze" (lub jej już nie ma, bo wykłusowana lub wyłowiona przez wędkarzy). Z rana wyjąłem pięć malutkich okonków na gumkę Keitech oraz szczupaka długości 50cm, który był tak zapięty, że fartem nie odgryzł mi przynęty. Na gumy Savage Gear z kolei miałem tylko jedno delikatne skubnięcie i tyle. Koło południa zaczęło padać i zwinęliśmy się do domu. Piotrek złowił też kilka małych okonków.

2. Odra m. Krępa 5.10.2016r
To był głupi pomysł, aby jechać na ryby w ten dzień. Od rana chmurzyło się i mocno wiało. Jak dojechałem na Odrę i dotarłem pieszo na ciekawe głębokie ostrogi. To pech chciał, że zaczęło akurat padać i jeszcze mocniej wiać. Do tego podwyższony stan Odry i masa zielska unoszącego się na powierzchni. Wynik łatwy do przewidzenia. Mocno zmarzłem, przemokłem i złowiłem tylko katar. Przeziębiłem się i ze stanem podgorączkowym jakoś przeżyłem kolejnego dnia 12 godzin w pracy. Lepiej było siedzieć w domu przed telewizorem.
...
Odra m. Krępa
3. Odra Cigacice - ujście portu 7.10.2016r
Wieczorem pojechałem na sandacze na ujście portu w miejscowości Cigacice. Zielsko w wodzie nadal mocno utrudniało łowienie, ale za to pogoda jakaś przyjemniejsza. Łowiłem 3 godziny "na opasce" i muszę przyznać, że sandacze lubią to miejsce, bo co prawda nie złowiłem okazu, ale zaliczyłem kilka fajnych sandaczowych "pstryknięć" w opadzie i wyjąłem jednego wielkości około 40cm, który został szybko wypuszczony. Niestety małe sandaczyki w tym roku. Psują mi dużo zdrowia i mocno irytują. Cypel z drugiej strony ujścia portu był oczywiście zajęty i widziałem, że spinningista wyjął jakiegoś też "smoczka", który chyba miał wymiar, bo widziałem, że wylądował szybko w reklamówce. Ogólnie to jak żyję i łowię na Odrze. Zauważyłem, że raczej mało kto stosuje zasadę "no kill". Nie ma co się dziwić skoro na naszych wodach panuje samowolka, a jeżeli chodzi o kontrole straży rybackiej. To jest z nimi jak z UFO, każdy słyszał, a mało kto widział. Jeszcze nie raz na pewno wrócę w to miejsce, bo duże sandacze na pewno tam są i w tym roku udało mi się wyjąć takiego długości 86cm.
...
Wieczorny sandaczyk z ujścia portu w m. Cigacice.
4. Odra m. Milsko 8.10.2016r
Kobieta i dziecko do teściowej, a ja nad Odrę. Kilka godzin zdawałoby się, że selektywnego łowienia za sandaczem i kolejny niewymiarowy smoczek. Nie mam pojęcia co jest z sandaczem w tym roku, że prześladują mnie same małe sztuki. Nie mogę doczekać się ryby wymiarowej z tego gatunku. Podczas tego wypadu zaliczyłem też "przycinkę" szczupaka, przez którego straciłem bardzo fajną gumę firmy Keitech na 25 gramowej główce. Nie zakładam stalek podczas typowego sandaczowego dżigowania i ta obcinka była odosobnionym przypadkiem i pewnie nie prędko coś takiego powtórzy się mi. Może jak stan Odry spadnie, łatwiej będzie dobrać się do konkretnych ryb. Jak na razie to dręczę tylko "przedszkole" tej jesieni.
...
Smoczek Odra m. Milsko
5. Starorzecze Bobrowniki i łowisko "dzika ochla" 9.10.2016r
Odra nie jest dla mnie ostatnio łaskawa. To dziś z Piotrem chciałem pobawić się z jakimiś chociaż okonkami na starorzeczu niedaleko miejscowości Bobrowniki. Nie zaliczyliśmy tam żadnego brania, a tylko wkurzaliśmy się, bo woda naniosła tam tyle zielska, że praktycznie po każdym rzucie trzeba było czyścić przynętę.Zamiast od razu wracać do domu. Postanowiliśmy zajechać po drodze na łowisko "dzika ochla". Rozpadało się i podczas godzinnego spinningowania złowiłem tylko dwa małe okonki. Nie ma co więcej rozpisywać się o tym dniu :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz