Na tym blogu będę co jakiś czas wrzucał różne opowieści wędkarskie, na temat tego co przydarzyło się mi nad wodą lub moim kolegom.
W tym poście zdam krótką relację z jednych zawodów spinningowych klubu "RAPA" Zielona Góra, którego jestem obecnie członkiem. Impreza odbyła się na jeziorze Dąbie Wielkie w województwie Lubuskim z łódek dnia 25 maja 2014 r. Pogoda dopisała aż za bardzo, bo było bezchmurne niebo, zero wiatru i upał. Łowienie rozpocząłem od pechowej sytuacji, źle przywiązałem linkę od kotwicy i po kilku chwilach straciłem ją i byłem skazany na łowienie w dryfie. Postanowiłem skupić się na łowieniu okoni na boczny trok w strefie przybrzeżnej jeziora co skończyło się jednym niewymiarowym okonkiem. Chwilami zmieniałem taktykę i czesałem wodę już szczupakowym kopytem w poszukiwaniu szczupaka co było także bezowocne. Po kilku telefonach do kolegów z zawodów dowiedziałem się, że im też nie idzie. Długie godziny mijały bez ryby, a woda wydawała się martwa, nawet rzadko widywało się spławy białorybu i drobnicy. Zawody to zawody, więc poddać się nie zamierzałem, przerobiłem całe pudełko z moimi okoniowymi "killerami" i kombinowałem z różnymi technikami prowadzenia przynęty zarówno na główce dżigowej jak i na bocznym troku. Została ostatnia godzina łowienia, a moja łódka znajdowała się na krańcu jeziora gdzie były duże trzcinowiska i dość znaczne wypłycenie. Nagle w odległości około 20 metrów od łódki zobaczyłem jak drobnica zaczęła szaleńczo wyskakiwać z wody co świadczyło o atakach drapieżników. Nie zastanawiając się za długo chwyciłem moją mocniejszą wędkę przygotowaną pod szczupaki i posłałem w miejsce żerowania 8cm kopyto perłowe z czarnym grzbietem na 8g główce. Ledwo dwa razy zakręciłem korbą kołowrotka, a poczułem opór i gwałtowne zrywy ryby. Po kilku chwilach moim oczom ukazał się okazały okoń z połkniętym w całości kopytem oraz dwa jeszcze większe kolosy, które go odprowadzały. Po holu woda znowu się uspokoiła, a ja nie zaliczyłem żadnego więcej brania. Wnioskuję, że udało mi się idealnie trafić w to chwilowe agresywne żerowanie okoni i, że prawdopodobnie w tym okresie branie miałbym na każdy rodzaj wabika...
...Jak widać w wędkarstwie też liczy się szczęście, dzięki któremu zająłem pierwsze miejsce w tych zawodach klubowych.
....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz