środa, 13 stycznia 2016

Rzeka Pliszka i Brzeźniczanka - nieudany wypad wędkarski



Dnia 10.01.2016r wraz z kolegą Markiem udaliśmy się nad rzekę Pliszkę (województwo Lubuskie) na odcinek nieopodal miejscowości o tej samej nazwie. Celem naszej wyprawy miały być bardzo waleczne i dzikie pstrągi z tej "tajnej" rzeczki. O świcie byliśmy już nad wodą przy moście kolejowym, gdzie można bez problemu zaparkować samochód. O tym łowisku jest bardzo mało informacji w sieci i do mnie docierały tylko strzępki informacji od znajomych wędkarzy i od kolegi, który na tej wodzie w lecie łowi leszcze, płocie i liny. Mnie najbardziej interesowały jednak historie, o pięknych "potokowcach" i "tęczakach" łowionych na odcinkach z szybkim nurtem. Rzeka jest bardzo dzika z licznymi zakrętami, położona w majestatycznym lesie. Szerokość od 4m do około 10m (miejsca dla spławikowców). Po wypakowaniu się z samochodu ruszyliśmy lasem w górę rzeki, aby łowić na odcinku powyżej jeziora Ratno, przez które przepływa omawiana rzeka. Od razu po przyjeździe nad wodę zaniepokoiło nas to, że rzeka zamarznięta była w niektórych miejscach, ale wierzyliśmy, że wyżej nie będzie lodu, bo nurt ponoć szybszy. Kilka kilometrów przez las i zaczęliśmy odbijać w lewo w stronę pliszki nieopodal hodowli pstrąga, na którą oczywiście nie wchodziliśmy. Po dotarciu nad wodę wielki szok bo woda była skuta lodem w takim stopniu, że uniemożliwiało to łowienie. Ja i kolega po dość męczącym spacerku po śniegu, byliśmy niestety zmuszeni do powrotu w kierunku auta. Choć muszą przyznać, że ten niepozorny "ciurek" działa na wędkarską wyobraźnie i pewnie wrócimy tu jak już się trochę ociepli i lód zniknie. Woda jest bardzo wymagająca i trudna technicznie z powodu licznych drzew na brzegu i zwisających gałęzi.
...
...
 ...
Po powrocie do auta pozwoliliśmy sobie chwilę połowić przy moście kolejowym gdzie z jakiś przyczyn lodu nie było. W tym miejscu było bardzo płytko bez jakiś rynienek i dołków, w których mogłyby skrywać się pstrągi. Dlatego nie zaliczyliśmy żadnego branie i trzeba przyznać, że ten wypad był wyjątkowo nieudany i zrobiliśmy tylko dużo kilometrów samochodem i pieszo na darmo. Nie poddajemy się i na pewno tu jeszcze wrócimy.
...
...
 ...
Pogoda nas pokonała i mamy nauczkę na przyszłość, aby nie próbować tam łowić po kilku dniowych mrozach. Jak już zbliżaliśmy się do Zielonej Góry czuliśmy tak duży niedosyt wędkarski, że postanowiliśmy spróbować jeszcze zajechać nad rzeczkę Brzeźniczankę niedaleko miejscowości Przybymierz. W zeszłym roku można było tam fajnie połowić pstrągów. Po dojechaniu nad rzeczkę znowu rozczarowanie, bo stan wody był tak katastrofalnie niski, że nawet wędek nie rozkładaliśmy. To już ostatecznie zmusiło nas do rezygnacji i definitywnego zakończenia "łowienia" tego dnia. Wrócimy nad te wody jak tylko trochę zima odpuści, a wtedy miejmy nadzieje, że będą wyniki wędkarskie.
....
...

1 komentarz:

  1. No i tak niestety bywa... szkoda, że tak wam nie wyszło to łowienie pstrągów...

    OdpowiedzUsuń