poniedziałek, 11 lipca 2016

Sandaczyk przed burzą i "treningowe" klenie na Odrze w m. Cigacice.

W tym poście na moim blogu zdam relację z dwóch wypadów wędkarskich, z których jeden zakończył się ucieczką przed burzą...
...W piątek 8 lipca, wpadłem na pomysł, aby zapolować na nocne sandacze w okolicach ujścia portu w m. Cigacice. Jak wyjeżdżałem z Zielonej Góry. Pogoda była jeszcze ładna, a powietrze dość duszne. Gdy już byłem na łowisku, mogłem zobaczyć w oddali na horyzoncie, że zbierają się mroczne chmury i co jakiś czas widać błyskawice. Pospiesznie zacząłem łowić i z niepokojem obserwować, że burza najwyraźniej mnie nie ominie. Jak już słońce zaszło złowiłem jednego małego sandacza, po którym udało mi się jeszcze porzucać dosłownie chwilę, bo zerwał się potężny wiatr, który prawie wyrywał wędkę z dłoni. Gdy uciekałem do samochodu w rzęsistym deszczu przy oślepiających błyskawicach. Czułem się tak jakby w każdej chwili miał walnąć we mnie piorun. Na szczęście bezpiecznie wróciłem do auta i z dużym ograniczeniem prędkości, ze względu na ryzyko natrafienia jakiejś gałęzi na jezdni, udało się mi wrócić do domu i zażartować do mojej kobiety, że "daje sobie spokój z rybami". Tak wyglądało moje pierwsze odrzańskie łowienie w tym miesiącu...
Wczoraj natomiast, po pracy pojechałem potrenować także na Odrę w m. Cigacice. Tym razem chciałem poszukać kleni na przelewach i na kolejnych zawodach spinningowych być może udać się w namierzone miejscówki. Stan Odry jest obecnie katastrofalnie niski, a przejrzystość wody duża, więc ryby są piekielnie ostrożne. Dosyć często widziałem ataki boleni, ale tego dnia postanowiłem dać im spokój i skupić się jednak na kleniach. W takich warunkach ryby siedzą w głównym nurcie i na płytkich przelewach nie zaliczyłem żadnego brania. Wypływają prawdopodobnie na przelewy tylko na chwile lub uciekają z nich jak tylko wędkarz próbuje się do nich zbliżyć. Brania pojawiły się gdy wchodziłem w miarę cicho do wody na przelewie za kolana, a przynętę posyłałem najdalej jak mogłem w główny nurt, w którym najwyraźniej teraz kryją się odrzańskie kluchy. Chwila łowienia w głównym nurcie na "horna" i jest mocne branie. Zakończone holem ładnego klenie.
...
Pierwszy kleń na mój ulubiony wobler od firmy "hunter"
Oczywiście starałem się jednak, łowić ryby bez konieczności brodzenia, ale przyniosło mi to, tylko 5 okoni takich koło 20cm. Wyjętych na odpływie poniżej jednej ostrogi. Z własnych obserwacji wiem, że klenie i okonie to gatunki, które bardzo rzadko bytują obok siebie. Bardzo irytowała mnie "stonka wakacyjna", która na swoich różnej maści sprzętach pływających robiła dużo zamieszania na wodzie. Nie wiem po jaką cholerę pływają oni tylko do "nowego mostu" i z powrotem? Bieda i brak kasy na paliwo, a może chęć jakiegoś szpanu i pokazania się??? Mniejsza o to... Złowiłem jeszcze 2 podobnej wielkości klenie tym sposobem co wcześniej. Byłem dość wymęczony po 12 godzinach pracy i jak na 3 godziny łowienia uważam, że wynika 3 klenie i 5 okoni. To dobra wróżba przed imprezą spinningową zaplanowaną na 24 lipca. Wszystkie klenie padły na ten sam wobler... Okonie też, bo jednak mam coś w głowie takiego, że rzadko bardzo rezygnuje z łowienia na mojego "pewniaka" ;)
...
Druga kluska z głównego nurtu.
Na tym kleniu zakończyłem łowienie tego dnia

2 komentarze:

  1. Kozak. Dobry jesteś ;)

    Stonka tez mnie wkurza. Ludzie po prostu nie mają żadnej pasji w życiu, stad podążają za innymi znajomymi i robią to co wszyscy ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie wkurza, aż tak bardzo to, że ludzie mają kasę i chcą zaszaleć nad wodą. Najbardziej wkurzające jest to, że wygląda często to tak jakby oni chcieli szpanować. Dlatego mając setki km Odry, a robią często popisy na bardzo krótkim odcinku. Gdzie jest jakaś widownia i ja próbujący coś złowić. ;)

      Usuń