czwartek, 11 lutego 2016

Mój pierwszy własnoręcznie zrobiony wobler z lipy, na bolenie.

Obecnie nie mam możliwości, aby pojechać nad wodę powędkować. Dlatego jak mam chwilę luzu w domu to próbuję wystrugać woblery, na które będę łowił w sezonie. Ostatnio wziąłem kawałek lipy i zabrałem się do roboty. Materiał zamówiłem sporo czasu temu w internecie. W moim "mini warsztacie" zebrałem chyba cały potrzebny sprzęt. Lakierowałem lakierem do parkietów "DOMALUX", a malowałem farbami akrylowymi, drut na stelaż oraz poliwęglan na stery także zamówiony był w internecie. Znam bardzo wielu "komercyjnych" producentów ręcznie robionych woblerów, a pomimo tego postanowiłem zrobić przynętę po swojemu. Mam pełną świadomość, że początki są bardzo trudne, ale nie będę poddawał się w razie początkowych niepowodzeń. Nie chcę jak na razie za dużo pisać o moich poczynaniach w tej dziedzinie, aby nie narażać się na zbytnie drwiny i śmiechy ze strony ludzi potrafiących tylko krytykować. Robiony tego dnia wobler w założeniu miał być diabelnie skuteczną bronią na odrzańskie majowe bolenie. Jak tylko rozpocznie się sezon to zacznę intensywne testy i mam nadzieje, że zdjęcia ryb złowionych na moje woblery będę mógł regularnie zamieszczać na tym blogu wędkarskim. Nie mogę doczekać się początku sezonu :)
...
...
...
Przynęty jak na razie nie będą uzbrajane w kotwiczki, a to dlatego, że będę je chciał przetestować jeszcze w okresie ochronnym dla boleni. Myślę, że kilka rzutów własnoręcznie wykonaną przynętą, która nie ma ani haka, ani kotwiczki. Nie będzie postrzegane jako kłusownictwo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz