środa, 7 września 2016

Bardzo irytujące bolenie i jeden szczupaczek na gumę Cannibal.

Piękna pogoda tej jesieni, skłoniła mnie do zapolowania jeszcze raz na odrzańskie bolenie. Przy tak ciepłym wrześniu, nadal jest masa drobnicy między najpłytszymi ostrogami. Wiadomo gdzie ławice drobnych rybek, tam i drapieżniki, które polują na nie. W tak płytkich klatach z piaszczystymi łachami, które graniczą często z głównym nurtem. Są idealne warunki dla boleni. Szczupaki też czasami zajmują dołki poniżej szczytu główki. Byłem na takich ostrogach około 8 godziny, a nadal utrzymywała się gęsta mgła. Jak trochę przejaśniło się, wszystkie moje podejrzenia spełniły się. Było ewidentnie widać jak narybek "oczkuje" na wypłyceniach oraz to, że bolenie regularnie wypływają na żer, na tak płytką wodę, aby żerować na kilkucentymetrowych drobnych rybkach. Bardzo ciężko jest skusić tak żerujące rapy, bo w tym okresie żywią się o wiele drobniejszymi rybami, niż rozmiar nawet najmniejszych tradycyjnych boleniowych woblerów, są przy tym diabelnie ostrożne i łatwe do spłoszenia. Mi jednak wiele razy w przeszłości udawało się łowić takie bolki na 6cm boleniówki. Było to okupione często bardzo męczącym wielogodzinnym spinningowaniem w jednym miejscu. Gdzie trzeba było zacisnąć zęby widząc agresywna ataki na drobnice i zawzięcie biczować wodę z nadzieją, że któraś rapa zaatakuje moją przynętę. Ryby zamiast "walić na oślep" wolały cicho wpływać i dosłownie pochłaniać drobne rybki z ławicy. Łowiłem na moje sprawdzone woblery przez około 6 godzin i to po to, aby napisać teraz na moim blogu wędkarskich, że te zmagania przegrałem i tylko trzy razy widziałem jak boleń odprowadzał mój wobler i nie wziął. Prawdopodobnie każdy rzeczny spinningista, uganiający się za boleniami. Miał takie dni, że podobnie jak ja, był po wielu godzinach zmuszony do kapitulacji, bo ryby nie chciały dać się przechytrzyć na nawet najcudowniejsze przynęty. Zakładając tego bloga postawiłem sobie, za główny cel. Opisywać wiarygodnie i szczerze wszystkie moje zmagania spinningowe i nie robić z siebie na siłę jakiegoś mistrza spinningu, bo i członkowie kadry narodowej na pewno mają gorsze i lepsze dni nad wodą. Wędkarstwo spinningowe to metoda łowienia i hobby, które bardzo uczy pokory i cierpliwości. Zrobiłem sobie kilka przerw od "boleniowania", aby obłowić dołki i rynienki poniżej ostróg z nadzieją, że kryje się tam jakiś szczupak lub sandacz. Chciałem też przetestować gumy Cannibal od firmy Savage Gear, które ostatnio kupiłem. Uzbroiłem je w główki dżigowe o masie 7 gram i spokojnie obławiałem wcześniej wspomniane głębsze miejsca w klatkach. Muszę przyznać, że te gumy pracują bardzo fajnie i pomimo bardzo ostrego słońca, wysokiej temperatury i "mało szczupakowego" miejsca, udało mi się zaliczyć dwa brania niedużych szczupaków. Jeden spadł podczas holu, a drugi został bezzwłocznie wypuszczony po zrobieniu szybkiej fotki. Tak wyglądał mój wczorajszy wypad wędkarski na Odrę. Dobrze, że chociaż ręka rybą śmierdziała mi...
...
Bardzo gęsta długo utrzymująca się mgła.
Typowe boleniowe ostrogi. Płytkie, krótkie i z łachami piachu w klatkach.
Jedyna ryba wyprawy. Żarłoczny mały szczupak na gumę Cannibal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz